Witam was serdecznie w kolejnym poście. Miło by było gdybyście komentowali od czasu do czasu, wyrażają przy tym swoją opinie o poście, o blogu, ogólnie. Ułatwiłoby mi to prace nad kolejnymi rozdziałam. Gdyby ktoś z was miał pomysł na kolejny rozdział to może mi go podesłać kontakt znajdziecie w zakładce Kontakt i informacje.
~***~
(Dziewięć
lat później)
-Nana!
Znowu do uszu
dobiegł głos mojej koleżanki z drużyny.
- Czy ona
nigdy nie może dać mi odrobiny
prywatności? - zapytałam samą siebie po czym zamknęłam oczy. Odpowiedź nadeszła szybciej niż mogłabym się tego spodziewać. Kiedy ponownie podniosłam powieki zobaczyłam burzę biało szarych loków Naomi .
prywatności? - zapytałam samą siebie po czym zamknęłam oczy. Odpowiedź nadeszła szybciej niż mogłabym się tego spodziewać. Kiedy ponownie podniosłam powieki zobaczyłam burzę biało szarych loków Naomi .
- Wiesz,
że szukam Cię już od ponad godziny? - zapytała pomagając mi przy okazji podnieść
do pozycji siedzącej.
- Fajnie.
– bąknęłam - A ty wiesz co to znaczy prywatność? - zapytałam z nutką złośliwości. Naomi zastanawiała się prze
chwilę po czym potrząsnęła głową na znak, że wie. – Więc wytłumacz co według
ciebie znaczy słowo prywatność?
- No. To
słowo oznacza, że osoba ma prawo do zachowania niektórych spraw tylko i
wyłącznie dla siebie i odrobiny odosobnienia. - oznajmiła dumna z siebie. Nie powiedziałam nic tylko ruszyłam w
stronę pola treningowego na, którym jak miałam nadzieję znajdował się nasz
sensei i reszta drużyny.
I znowu intuicja mnie nie zawiodła na polu Yuna i Haku
trenowali panowanie nad swoją umiejętnością.
- Hej
Nana. Gdzie ty się nauczyłaś tak szybko biegać? – obróciłam się. Za mną stała
zdyszana Naomi. Uśmiechnęłam się.
- Jak się
często biega to się nie ma zadyszki.
- Ej ty
sugerujesz, że nie jestem w formie. - powiedziała bardzo groźnie. Nie
odpowiedziałam tylko ruszyłam w stronę reszty. - No Nana zaczekaj.
Gdy byłam już prawie na polanie. Do
moich uszu dobiegł krzyk koleżanki z drużyny.
- Orochimaru-sensei!!
Spóźnialska przyszła!!!
Obróciłam się do tyłu posyłając jej
zabójcze spojrzenie. Ona zrobiła tylko zadowoloną minę. Po czym wyminęła mnie i
biegiem dołączyła do reszty.
,,No to
teraz mi się dostanie.’’- pomyślałam. Wzięłam parę głębokich wdechów po czym
ruszyłam w stronę senseia. Jego mina mówiła sama za siebie. Pewnie tak samo jak
moja.
- Można
wiedzieć dlaczego nie przyszłaś na umówioną godzinę? - skuliłam się w duchu.
Próbowałam nie dać tego po sobie poznać i chyba mi się udało.
-
Myślałam, że dzisiejszy trening mi się upiecze ale jednak tak się nie stało. -
odpowiedziałam trochę zawiedziona. Jeszcze gdy to mówiłam. Dołączyła do nas
reszta.
- No i tu
masz rację ponieważ Yuna i Haku skończyli wcześniej, Naomi nie miała nawet
okazji potrenować.- Spojrzałam na nią akurat gdy uradowana zaczęła podskakiwać.
Zaśmiałam się. Sensei zrobił zdziwioną minę, a ja szybko się opanowałam. - mogę wiedzieć co Cię tak rozbawiło. - nie
wiedziałam jak z tego wybrnąć, więc postanowiła milczeć. - Rozumiem, że nie
wytłumaczysz mi tego. - kiwnęłam głową. Podrapał się po swojej i zrezygnowany
opuścił ręce. - Cała wasza czwórka ma
się jutro stawić o piątej na treningu. - odwrócił się, aby sprawdzić czy reszta
zrozumiała. Każde z nas kiwnęło głową na potwierdzenie. Lecz w górę powędrowała
jedna ręka. - Tak o co chodzi Naomi?
- A ten
trening jest o piątej rano czy wieczorem? - momentalnie wybuchliśmy śmiechem. Jednak
Orochimaru-sama nie podzielał naszego entuzjazmu.
- Czy ty
udajesz głupią czy nią jesteś?
- Chyba to drugie. - odpowiedziałam
za nią. Na co ona posłała mi zabójcze spojrzenie. Jednak się tym nie przejęłam.
- Nami jeżeli chodzi o trening to oczywiście, że o piątej rano.
- Ach tak dziękuje bardzo. – odpowiedziała
z przekąsem. Krzyżując ręce na piersi.
- A teraz wszystkich was widzę w
przeciągu godziny w wiosce, a później w domu. Żadnego chodzenia po nocy. Ani
odwiedzania znajomych. Zrozumiano?
- Tak sensei!!!! – odpowiedzieliśmy
chórem.
Już
mieliśmy zacząć kierować się w stronę wioski gdy usłyszałam ponownie głos
Naomi. I nie tylko ja bo jak na komendę odwróciła się cała nasza trójka.
- A sensei ma jakieś plany na
dzisiejszy wieczór? – słowo daję czasami mam ochotę ją udusić. Za ten jej
przydługi język.
Na
szczęście senin zignorował pytanie dziewczyny i skończyło się tylko na
spojrzeniu z serii ,,Jak nie przestaniesz zadawać głupich pytań to oberwie Ci
się podwójnie”. To wystarczyło, aby dołączyła do nas.
~***~
- Jak
myślicie Orochimaru i Nikita się pogodzą czy nie ma szans?
Siedziałyśmy w piątkę w pokoju
dziewczyn z drużyny dwunastej. Debatując o ostatniej kłótni naszego senseia i
koleżanki. Niki wyszła na spacer z
Orochimaru, który my ukartowałyśmy, więc miałyśmy odrobinę czasu, aby pomyśleć
nad sposobem pogodzenia tych dwojga. Jeżeli ten nie wypali.
- Moim
zdaniem mój brat trochę przesadza z tą zazdrością wobec niej. - Luena odbijała
razem z Taszą piłkę do siatkówki.
- Trochę
no proszę Cię on jest zazdrosny o każdego chłopaka jaki się koło niej zacznie
kręcić.- Yuna parsknęła śmiechem. Po czym zrobiła zdegustowaną minę.
- No
fakt. Ale związek moim zdaniem powinien opierać się na wzajemnym zaufaniu. – i znowu
piłka poleciała od Taszy do Lueny. Ja siedziałam cicho od początku rozmowy. Nie
byłam tak doświadczona w sprawach damsko męskich jak moje przyjaciółki. Każda z
nich miała chłopaka tylko ja jako odludek nie mogłam nikogo sobie znaleźć.
,,Czy ma
to związek z uczuciami do Sasuke?’’ zapytałam sama siebie nie licząc na jaką
kolwiek odpowiedź.
- A ty
Nana co o tym sądzisz? - podniosłam szybko głowę i spojrzałam na Taszę.
- Wiesz
przecież, że nie mam doświadczenia w
tego typu sprawach i nie mogę wam nic doradzić. - spróbowałam się uśmiechnąć
jednak to wyszło bardzie jakbym była do niego zmuszana.
- No fakt
ale wiesz jak to mówią. ,,Każda potwora znajdzie swojego amatora’’ - Naomi
spróbowała mnie pocieszyć.
- Fakt. Dzięki za próbę
pocieszenia mnie, ale chyba jednak za bardzo polubiłam bycie singlem. Żeby
teraz to zmieniać i kogoś sobie szukać. - zrobiłam triumfalną minę. Na co
dziewczyny uśmiechnęły się krzywo. Tylko Luena, która widziała jak się czuję
uśmiechnęła się bardziej szczerze.
Do
niedawna obie byłyśmy wolne. Jednak pewien czerwono włosy jinruchiki z Suny to
zmienił. A dokładniej Gaara no Sabaku. Przyjaciel Lun z dzieciństwa. W końcu po
bardzo długim oczekiwaniu doczekała się tego pytania. ,,Chciałabyś zostać moją
dziewczyną?”. Po powrocie ze spaceru skakała cała w skowronkach. Kiedy
zapytałyśmy jak było ona potrafiła wydukać z siebie tylko dwa słowa ,, Było cudownie’’.
- No ale
w sumie Naomi ma rację. Np. taki Hidan wszystko wskazywało na to, że nigdy nie
znajdzie swojej drugiej połówki, a wystarczył jeden wieczór w towarzystwie
Karin, żeby kompletnie stracił głowę. A teraz sama widzisz świata po za nią nie
widzi. A z resztą każdy tak ma kiedy się zakocha ja nie byłam wyjątkiem chociaż
miałam trochę utrudnione zadanie. - Yuna zarumieniła się na policzkach przy
czym spuściła głowę. Każda z nas wiedziała o co chodzi. Mówiłyśmy sobie o
wszystkich awanturach z chłopakami, o przebiegu randek- w moim przypadku tylko
nie udanych- o podejrzeniach w związku z brakiem czasu i tym podobnymi
rzeczami.
Uśmiechnęłam się ciepło do Yuny,
która ochłonęła na tyle, żeby podnieść głowę i odgarnąć włosy z twarzy.
Odwzajemniła gest. Ponownie wdała się w żywą dyskusję, a ja założyłam słuchawki
i puściłam pierwszy lepszy utwór, który miał mi pomóc odpłynąć do swojego
świata.
~***~
Oślepiające
promienie słoneczne dawały do zrozumienia, że w taki dzień nie spędzę w łóżku
już więcej czasu. Leżałam tak bez ruchu kilka sekund ,gdy z kuchni dobiegł mnie
głos Nery.
- Nana, Naruto
śniadanie na stole chodźcie bo wam wystygnie.
Powoli
i niechętnie wygrzebałam się z łóżka i poczłapałam do szafy po ubrania. Po paru
minutach doprowadzona do porządku wyszłam z pokoju. Wchodząc do kuchni poczułam zapach świerzych bułeczek.
,,Tak jak myślałam” - uśmiechnęłam
się na widok blondyna spożywającego w zawrotnym tempie swoje śniadanie.
- Ohayo. - przywitałam się
zajmując swoje miejsce. Zaczęłam rozglądać się za Nerą. Już miałam zapytać go o
to , gdy pojawiła się w drzwiach ubrana w swój strój ANBU. W ręce niosła maskę.
- Ohayo Nana, Naruto. - przywitała
się zajmując swoje miejsce i od razu zabierając się za spożywanie kanapki z
szynką i sałatą.
- Ohay. - wybełkotał chłopak z
pełną buzią. Nera spiorunowała go wzrokiem.
- Ile razy mam Ci powtarzać abyś
nie mówił z pełną buzią?
Zachichotałam
na reakcje chłopaka. Upiłam łyka herbaty i ugryzłam kanapkę. Zaczęłam się
zastanawiać co dzisiaj można by porobić. Zajęcia w Akademii zajmą nam pewnie
czas do południa, a co później?
- Macie jakieś plany na
popołudnie? - wyrwałam się z
zamyśleń. Spojrzałam na Nerę, a później
na Naruto, który wyglądał jakby się nad czymś intensywnie zastanawiał.
- Ja nie. A ty masz jakieś? -
spojrzałam na nią chytrze. Już wiedziałam jakie ma plany na popołudni. Teraz
wystarczyło, żeby potwierdziła moje podejrzenia.
- W sumie chciałam
razem z Itachim wybrać się na spacer, a później na coś słodkiego. - zauważyłam,
że podczas całej wypowiedzi jej policzki zaróżowiły się nieco. - Ale pewnie jak
znam życie z naszego romantycznego spaceru we dwoje nic nie będzie po
wybierzemy się na niego całą piątką co nie? - uśmiechnęła się do nas.
Naru pokiwał swoją blond czupryną na
potwierdzenie. Ja potrzebował chwili na zastanowienie.
- A sasuke też przyjdzie?
- spojrzałam na chłopaka z wyrzutem na twarzy. On uśmiechną się tylko
triumfalnie.
- No jak Itachi
będzie to on też. – Nera uśmiechnęła się. Wiedziała już o co chodzi Naruto, też
już podejrzewałam o co może mu chodzić.
Po śniadaniu razem poszliśmy na
zajęcia………….
~*** ~
Czułam, że ktoś mną potrząsa. Otworzyłam leniwie oczy.
Nade mną pochylała się Luena z szerokim uśmiechem na twarzy. Wyjęłam słuchawki
i podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na pokój, w którym oprócz nas
dwóch nie było nikogo innego.
- A gdzie podziała się reszta? – zapytałam, ziewając przy
tym.
- Są w kuchni robią kolację. Ja zostałam , żeby Cię
przypilnować.
Podrapałam
się w tył głowy i zaczęłam intensywnie myśleć. Spojrzałam na zegarek, który
wskazywał 18:30.
- Zasnęłam prawda?
Luena
kiwnęłam głową na potwierdzenie. Przeciągnęłam się i zsunęłam na krawędź łóżka.
- To co idziemy do dziewczyn czy zostajemy poplotkować o
twojej miłości? – energicznie zwróciłam głowę w jej kierunku i spiorunowałam
wzrokiem na co ona wydała z siebie cichy chichot.
Wstała i
otworzyła drzwi czekając na to, aż zrobię to samo. Po chwili obie opuściłyśmy
pokój poszłyśmy do kuchni.
~***~
W tym samym czasie na drzewie obok
okna całej rozmowie przysłuchiwała się tajemnicza osoba. Ubrana w czarny do
połowy zapięty płaszcz spod, którego wystawał medalion w kształcie pół
księżyca.
Sowa, która przysiadła na gałęzi
obok zwróciła uwagę zagadkowego gościa. Lecz tylko na momęt bo już po chwili nie
było żadnego ruchu prócz trzepotu
skrzydeł nocnego drapieżnika.
Hejka! Chciałam Cię zaprosić na swojego bloga o tematyce (niby) NaruHina, jednak opowiadanie posiada sporo wyjątkowych wątków. Blog nie jest nowy, ma już sporo rozdziałów i właśnie wznawiam jego działalność, po prawie rocznej przerwie. Jak pewnie sama dobrze wiesz miło jest mieć dla kogo pisać, tak więc serdecznie Cię zapraszam ♥
OdpowiedzUsuńhttp://naruto-i-hinata-rin.blogspot.com/
PS. Tak poza zaproszeniem, to podoba mi sie twoje opowiadanie zostaje ♥ spodziewaj się mnie! :P
PSS. nie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału :)
Dziękuję bardzo za zaproszenie przeczytam w wolnej chwili i zostawię komentarz i bardzo się cieszę,że ktoś czyta moje opowiadanie. 😄😄😄 Bardzo Ci dziękuję.
Usuń