wtorek, 18 października 2016

Rozdział 1 Czas zmian, a może jednak nie

Witam was serdecznie  w kolejnym poście. Miło by było gdybyście komentowali od czasu do czasu, wyrażają przy tym swoją opinie o poście, o blogu, ogólnie. Ułatwiłoby mi to prace nad kolejnymi rozdziałam. Gdyby ktoś z was miał pomysł na kolejny rozdział to może mi go podesłać kontakt znajdziecie w zakładce  Kontakt i informacje.

~***~

(Dziewięć lat później)

-Nana!
 Znowu do uszu dobiegł głos mojej koleżanki z drużyny.
- Czy ona nigdy nie może dać mi odrobiny
prywatności? - zapytałam samą siebie po czym zamknęłam oczy. Odpowiedź nadeszła szybciej niż mogłabym się tego spodziewać. Kiedy ponownie podniosłam powieki zobaczyłam burzę biało szarych loków Naomi .
- Wiesz, że szukam Cię już od ponad godziny? - zapytała pomagając mi przy okazji podnieść do pozycji siedzącej.
- Fajnie. – bąknęłam - A ty wiesz co to znaczy prywatność? - zapytałam z nutką  złośliwości. Naomi zastanawiała się prze chwilę po czym potrząsnęła głową na znak, że wie. – Więc wytłumacz co według ciebie znaczy słowo prywatność?
- No. To słowo oznacza, że osoba ma prawo do zachowania niektórych spraw tylko i wyłącznie dla siebie i odrobiny odosobnienia. - oznajmiła dumna z  siebie. Nie powiedziałam nic tylko ruszyłam w stronę pola treningowego na, którym jak miałam nadzieję znajdował się nasz sensei i reszta drużyny.
        I znowu intuicja mnie nie zawiodła na polu Yuna i Haku trenowali panowanie nad swoją umiejętnością.
- Hej Nana. Gdzie ty się nauczyłaś tak szybko biegać? – obróciłam się. Za mną stała zdyszana Naomi. Uśmiechnęłam się.
- Jak się często biega to się nie ma zadyszki.
- Ej ty sugerujesz, że nie jestem w formie. - powiedziała bardzo groźnie. Nie odpowiedziałam tylko ruszyłam w stronę reszty. - No Nana zaczekaj.
            Gdy byłam już prawie na polanie. Do moich uszu dobiegł krzyk koleżanki z drużyny.
- Orochimaru-sensei!! Spóźnialska przyszła!!!
            Obróciłam się do tyłu posyłając jej zabójcze spojrzenie. Ona zrobiła tylko zadowoloną minę. Po czym wyminęła mnie i biegiem  dołączyła do reszty.
,,No to teraz mi się dostanie.’’- pomyślałam. Wzięłam parę głębokich wdechów po czym ruszyłam w stronę senseia. Jego mina mówiła sama za siebie. Pewnie tak samo jak moja.
- Można wiedzieć dlaczego nie przyszłaś na umówioną godzinę? - skuliłam się w duchu. Próbowałam nie dać tego po sobie poznać i chyba mi się udało.
- Myślałam, że dzisiejszy trening mi się upiecze ale jednak tak się nie stało. - odpowiedziałam trochę zawiedziona. Jeszcze gdy to mówiłam. Dołączyła do nas reszta.
- No i tu masz rację ponieważ Yuna i Haku skończyli wcześniej, Naomi nie miała nawet okazji potrenować.- Spojrzałam na nią akurat gdy uradowana zaczęła podskakiwać. Zaśmiałam się. Sensei zrobił zdziwioną minę, a ja szybko się opanowałam. -  mogę wiedzieć co Cię tak rozbawiło. - nie wiedziałam jak z tego wybrnąć, więc postanowiła milczeć. - Rozumiem, że nie wytłumaczysz mi tego. - kiwnęłam głową. Podrapał się po swojej i zrezygnowany opuścił ręce. -  Cała wasza czwórka ma się jutro stawić o piątej na treningu. - odwrócił się, aby sprawdzić czy reszta zrozumiała. Każde z nas kiwnęło głową na potwierdzenie. Lecz w górę powędrowała jedna ręka. - Tak o co chodzi Naomi?
- A ten trening jest o piątej rano czy wieczorem? -  momentalnie wybuchliśmy śmiechem. Jednak Orochimaru-sama nie podzielał naszego entuzjazmu.
- Czy ty udajesz głupią czy nią jesteś?
- Chyba to drugie. - odpowiedziałam za nią. Na co ona posłała mi zabójcze spojrzenie. Jednak się tym nie przejęłam. - Nami jeżeli chodzi o trening to oczywiście, że o piątej rano.
- Ach tak dziękuje bardzo. – odpowiedziała z przekąsem. Krzyżując ręce na piersi.
- A teraz wszystkich was widzę w przeciągu godziny w wiosce, a później w domu. Żadnego chodzenia po nocy. Ani odwiedzania znajomych. Zrozumiano?
- Tak sensei!!!! – odpowiedzieliśmy chórem.
            Już mieliśmy zacząć kierować się w stronę wioski gdy usłyszałam ponownie głos Naomi. I nie tylko ja bo jak na komendę odwróciła się cała nasza trójka.
- A sensei ma jakieś plany na dzisiejszy wieczór? – słowo daję czasami mam ochotę ją udusić. Za ten jej przydługi język.
            Na szczęście senin zignorował pytanie dziewczyny i skończyło się tylko na spojrzeniu z serii ,,Jak nie przestaniesz zadawać głupich pytań to oberwie Ci się podwójnie”. To wystarczyło, aby dołączyła do nas.

~***~


- Jak myślicie Orochimaru i Nikita się pogodzą czy nie ma szans?
            Siedziałyśmy w piątkę w pokoju dziewczyn z drużyny dwunastej. Debatując o ostatniej kłótni naszego senseia i koleżanki.  Niki wyszła na spacer z Orochimaru, który my ukartowałyśmy, więc miałyśmy odrobinę czasu, aby pomyśleć nad sposobem pogodzenia tych dwojga. Jeżeli ten nie wypali.
- Moim zdaniem mój brat trochę przesadza z tą zazdrością wobec niej. - Luena odbijała razem z Taszą piłkę do siatkówki.
- Trochę no proszę Cię on jest zazdrosny o każdego chłopaka jaki się koło niej zacznie kręcić.- Yuna parsknęła śmiechem. Po czym zrobiła zdegustowaną minę.
- No fakt. Ale związek moim zdaniem powinien opierać się na wzajemnym zaufaniu. – i znowu piłka poleciała od Taszy do Lueny. Ja siedziałam cicho od początku rozmowy. Nie byłam tak doświadczona w sprawach damsko męskich jak moje przyjaciółki. Każda z nich miała chłopaka tylko ja jako odludek nie mogłam nikogo sobie znaleźć.
,,Czy ma to związek z uczuciami do Sasuke?’’ zapytałam sama siebie nie licząc na jaką kolwiek odpowiedź.
- A ty Nana co o tym sądzisz? - podniosłam szybko głowę i spojrzałam na Taszę.
- Wiesz przecież, że  nie mam doświadczenia w tego typu sprawach i nie mogę wam nic doradzić. - spróbowałam się uśmiechnąć jednak to wyszło bardzie jakbym była do niego zmuszana.
- No fakt ale wiesz jak to mówią. ,,Każda potwora znajdzie swojego amatora’’ - Naomi spróbowała mnie pocieszyć.
- Fakt. Dzięki za próbę pocieszenia mnie, ale chyba jednak za bardzo polubiłam bycie singlem. Żeby teraz to zmieniać i kogoś sobie szukać. - zrobiłam triumfalną minę. Na co dziewczyny uśmiechnęły się krzywo. Tylko Luena, która widziała jak się czuję uśmiechnęła się bardziej szczerze.
Do niedawna obie byłyśmy wolne. Jednak pewien czerwono włosy jinruchiki z Suny to zmienił. A dokładniej Gaara no Sabaku. Przyjaciel Lun z dzieciństwa. W końcu po bardzo długim oczekiwaniu doczekała się tego pytania. ,,Chciałabyś zostać moją dziewczyną?”. Po powrocie ze spaceru skakała cała w skowronkach. Kiedy zapytałyśmy jak było ona potrafiła wydukać z siebie  tylko dwa słowa ,, Było cudownie’’.
- No ale w sumie Naomi ma rację. Np. taki Hidan wszystko wskazywało na to, że nigdy nie znajdzie swojej drugiej połówki, a wystarczył jeden wieczór w towarzystwie Karin, żeby kompletnie stracił głowę. A teraz sama widzisz świata po za nią nie widzi. A z resztą każdy tak ma kiedy się zakocha ja nie byłam wyjątkiem chociaż miałam trochę utrudnione zadanie. - Yuna zarumieniła się na policzkach przy czym spuściła głowę. Każda z nas wiedziała o co chodzi. Mówiłyśmy sobie o wszystkich awanturach z chłopakami, o przebiegu randek- w moim przypadku tylko nie udanych- o podejrzeniach w związku z brakiem czasu i tym podobnymi rzeczami.
            Uśmiechnęłam się ciepło do Yuny, która ochłonęła na tyle, żeby podnieść głowę i odgarnąć włosy z twarzy. Odwzajemniła gest. Ponownie wdała się w żywą dyskusję, a ja założyłam słuchawki i puściłam pierwszy lepszy utwór, który miał mi pomóc odpłynąć do swojego świata.

~***~

            Oślepiające promienie słoneczne dawały do zrozumienia, że w taki dzień nie spędzę w łóżku już więcej czasu. Leżałam tak bez ruchu kilka sekund ,gdy z kuchni dobiegł mnie głos Nery.
- Nana, Naruto śniadanie na stole chodźcie bo wam wystygnie.
            Powoli i niechętnie wygrzebałam się z łóżka i poczłapałam do szafy po ubrania. Po paru minutach doprowadzona do porządku wyszłam z pokoju. Wchodząc do kuchni  poczułam zapach świerzych bułeczek.
,,Tak jak myślałam” - uśmiechnęłam się na widok blondyna spożywającego w zawrotnym tempie swoje śniadanie.
- Ohayo. - przywitałam się zajmując swoje miejsce. Zaczęłam rozglądać się za Nerą. Już miałam zapytać go o to , gdy pojawiła się w drzwiach ubrana w swój strój ANBU. W ręce niosła maskę.
- Ohayo Nana, Naruto. - przywitała się zajmując swoje miejsce i od razu zabierając się za spożywanie kanapki z szynką i sałatą.
- Ohay. - wybełkotał chłopak z pełną buzią. Nera spiorunowała go wzrokiem.
- Ile razy mam Ci powtarzać abyś nie mówił z pełną buzią?
            Zachichotałam na reakcje chłopaka. Upiłam łyka herbaty i ugryzłam kanapkę. Zaczęłam się zastanawiać co dzisiaj można by porobić. Zajęcia w Akademii zajmą nam pewnie czas do południa, a co później?
- Macie jakieś plany na popołudnie? - wyrwałam  się z zamyśleń.  Spojrzałam na Nerę, a później na Naruto, który wyglądał jakby się nad czymś intensywnie zastanawiał.
- Ja nie. A ty masz jakieś? - spojrzałam na nią chytrze. Już wiedziałam jakie ma plany na popołudni. Teraz wystarczyło, żeby potwierdziła moje podejrzenia.
- W sumie chciałam razem z Itachim wybrać się na spacer, a później na coś słodkiego. - zauważyłam, że podczas całej wypowiedzi jej policzki zaróżowiły się nieco. - Ale pewnie jak znam życie z naszego romantycznego spaceru we dwoje nic nie będzie po wybierzemy się na niego całą piątką co nie? - uśmiechnęła się do nas.
         Naru pokiwał swoją blond czupryną na potwierdzenie. Ja potrzebował chwili na zastanowienie.
- A sasuke też przyjdzie? - spojrzałam na chłopaka z wyrzutem na twarzy. On uśmiechną się tylko triumfalnie.
- No jak Itachi będzie to on też. – Nera uśmiechnęła się. Wiedziała już o co chodzi Naruto, też już podejrzewałam o co może mu chodzić.
         Po śniadaniu razem poszliśmy na zajęcia………….

~*** ~
            Czułam, że ktoś mną potrząsa. Otworzyłam leniwie oczy. Nade mną pochylała się Luena z szerokim uśmiechem na twarzy. Wyjęłam słuchawki i podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na pokój, w którym oprócz nas dwóch nie było nikogo innego.
- A gdzie podziała się reszta? – zapytałam, ziewając przy tym.
- Są w kuchni robią kolację. Ja zostałam , żeby Cię przypilnować.
            Podrapałam się w tył głowy i zaczęłam intensywnie myśleć. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 18:30.
- Zasnęłam prawda?
            Luena kiwnęłam głową na potwierdzenie. Przeciągnęłam się i zsunęłam na krawędź łóżka.
- To co idziemy do dziewczyn czy zostajemy poplotkować o twojej miłości? – energicznie zwróciłam głowę w jej kierunku i spiorunowałam wzrokiem na co ona wydała z siebie cichy chichot.
            Wstała i otworzyła drzwi czekając na to, aż zrobię to samo. Po chwili obie opuściłyśmy pokój poszłyśmy do kuchni.

~***~
            W tym samym czasie na drzewie obok okna całej rozmowie przysłuchiwała się tajemnicza osoba. Ubrana w czarny do połowy zapięty płaszcz spod, którego wystawał medalion w kształcie pół księżyca.
            Sowa, która przysiadła na gałęzi obok zwróciła uwagę zagadkowego gościa. Lecz tylko na momęt bo już po chwili nie było  żadnego ruchu prócz trzepotu skrzydeł nocnego drapieżnika.



2 komentarze:

  1. Hejka! Chciałam Cię zaprosić na swojego bloga o tematyce (niby) NaruHina, jednak opowiadanie posiada sporo wyjątkowych wątków. Blog nie jest nowy, ma już sporo rozdziałów i właśnie wznawiam jego działalność, po prawie rocznej przerwie. Jak pewnie sama dobrze wiesz miło jest mieć dla kogo pisać, tak więc serdecznie Cię zapraszam ♥

    http://naruto-i-hinata-rin.blogspot.com/


    PS. Tak poza zaproszeniem, to podoba mi sie twoje opowiadanie zostaje ♥ spodziewaj się mnie! :P

    PSS. nie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za zaproszenie przeczytam w wolnej chwili i zostawię komentarz i bardzo się cieszę,że ktoś czyta moje opowiadanie. 😄😄😄 Bardzo Ci dziękuję.

      Usuń

Przeczytałeś/łaś jakiś rozdział? Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi bardzo miło czytając coś pozytywnego na temat rozdziału :)
Każdy pozytywny komentarz motywuje mnie do działania :)