Pożegnanie to najgorszy moment w życiu, szczególnie jeśli istnieje prawdopodobieństwo, że nie zobaczy się bliskich sobie osób. Dotychczas pożegnałam na zawsze jedną bardzo bliską osobę.
Siedzieliśmy, od dwóch godzin nad rzeką, czekając, na niezwykły spektakl, który miał się rozpocząć równo o 22:00. Ciszę między nami przerwał Naruto.
- Przyjedziesz na wakacje? – zapytał mały niebieskooki blondynek z lisimi bliznami na twarzy.
- Chciałabym, ale nie wiem, czy dam radę. - odpowiedział, starając, się ukryć smutek, z powodu wyjazdu.
- Musisz, nie ma innej opcji. Inaczej się na Ciebie obrażę. – Naru uśmiechnął się przyjaźnie. – Prawda Sasuke?
Brunet siedzący do tej pory w cicho przysłuchując się naszej rozmowie. Pokiwała, że zgadza się z blondynem.
Poboczny obserwator mógłby pomyśleć, że znamy się od kilku lat, a tak naprawę tylko od trzech miesięcy. To były najwspanialszy czas w moim dotychczasowym życiu. Jednak wszystko się kiedyś kończy.
- Naruto ma rację, a oprócz tego napisz do nas czasem jak, dajesz, sobie radę. Zgoda?
- Oczywiście, że napiszę. Będę pisać co miesiąc. Liczę też, że i wy napiszecie.– obaj jak na komendę pokiwali głowami.
- Nana jest mały problem. – Obróciłam się w stronę Naruto, a po chwili Sauke też to zrobił. Naru podrapał się w tył głowy. – Ja nie za bardzo umiem pisać listy.
- To nie problem Nera może Ci pomóc
- No w sumie masz rację. –Stwierdził tym swoim radosnym tonem.
- Ej spójrzcie na trawę.- Sasuke wskazał na małe świecące punkciki unoszące się nieśmiało ze ździebeł trawy.
Z minuty na minutę w powietrze unosiło się coraz więcej świetlików.
- Ale to przepięknie wygląda.- Wyciągam rękę z nadzieją, że któryś z robaczków świętojańskich usiądzie na niej. Już po chwili jeden przysiadł.
Zaraz po mnie chłopcy wyciągnęli dłonie i już po sekundzie każde z nas miało po jednym stworzonku na dłoni.
- Czy to nie jest magiczne?- Obracam delikatnie dłoń, aby móc obejrzeć go ze wszystkich stron.
- Jest - Odpowiedział mi głęboki i spokojny głos bruneta, który teraz patrzył wprost w moje oczy tak samo, jak ja w jego. Miałam wrażenie, że ta chwila trwa wieczność, a nie minutę.
Niestety Naruto popsuł cały moment. Odsunęliśmy się na bezpieczną odległość.
-Wiecie, co zrobiło się późno, chyba powinniśmy wracać do wioski. –Wstałam i otrzepałam ubranie z ziemi.
-Masz rację, lepiej wracajmy.
Sasuke uśmiechnął się, do mnie wstając. Zarumieniłam się, dziękując, że w ciemnościach nic nie widać, a lampa nie daje tyle światła.
Spojrzeliśmy na blondyna. Przewróciłam oczami. Już miałam coś powiedzieć, gdy mnie ubiegł.
-Idziesz czy wolisz tutaj zostać zupełnie sam co Naruto?
Zerwał się, na równe nogi, podpierając się pod bok.
-Oczywiście, że idę. –Razem ruszyliśmy w kierunku wioski. Którą widziałam wtedy po raz ostatni. Tak mi się wydawało.
Nazajutrz z samego rana przyszedł po mnie brat. Zanim jednak opuściliśmy, wioskę pożegnałam się, z chłopakami. Naru na początku jęczał, że będzie tęsknił, ale później dał szansę Sasuke.
Obiecaliśmy sobie wtedy, że spotkamy się ponownie, ale to nie miało nadejść zbyt wcześnie.
Cześć! ^_^
OdpowiedzUsuńTwój blog został właśnie dodany do Lapidarium Narutowskiego. W imieniu załogi LN bardzo dziękuję za wybranie naszego spisu i zachęcam do zgłaszania nowych rozdziałów. (:
Pozdrawiam!